Witam państwa bardzo serdecznie w kolejnym odcinku Wszystko Spoko! U nas w zasadzie bez zmian – wszystko gra, dobrze jest („…nie rycz”). Ubiegły weekend spędziłyśmy w towarzystwie znajomych w podróży i na dwóch rzeszowskich wystawach – Krajowej Wystawie VIII grupy, oraz Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych. Na obu udało się nam utrzymać silną łapką pozycję vice lidera (a zarazem Przegranego Roku, bo w klasie oprócz Spoko była za każdym razem tylko jedna suka). Tak więc mimo, że zostały nam jeszcze bite dwa miesiące, żegnamy się już teraz z klasą młodzieży, przechodząc do dorosłej. W innych kwestiach niewiele się zmienia. Żyjemy sobie radośnie hasając w trawach (jedni) i mniej radośnie cedząc przez zęby „wyleź mi z tej trawy bo już czuję w powietrzu jak te zastępy kleszczy są podekscytowane, aleyusz!” (drudzy). Jest wiosna, jest ciepło, od niedawna do naszej małej rodziny („Pies i dziewczyna…”) dołączył mały czarny, z leksza zardzewiały samochodzik rasy opel, rocznik, powiedziałabym, pradawny. No ale, jak to mówi mój tato – lepiej słabo jechać, niż dobrze iść. Dzięki temu jeździmy sobie ze Spoko jak królowe życia od jednej do drugiej plaży w Kryspinowie i Spoko może realizować się w roli Pameli Anderson, wbiegając w slow motion do wody i ratując z opresji tony patyczków oraz swój zielony dummik. Z powodu zwiększonej mobilności udało nam się także w ubiegłym tygodniu raz, że zahaczyć o groomera (no bo wystawa… Policzyłam to – w ciągu ostatniego pół roku Spoko była u fryzjera 5 razy. Ja najbliżej fryzjera byłam na wyjeździe w Berlinie w grudniu, kiedy przed wyjściem na imprezę koleżanka podcięła mi końcówki. Chyba muszę się trochę zastanowić nad swoimi wyborami w życiu)., to jeszcze dwa - w drodze powrotnej załapałyśmy się na oglądanie przesłodkich szczeniaczków goldenich w zaprzyjaźnionej hodowli. Dobrze, że mam już mniej więcej ułożone plany i że na wszystkie dzieci czekają już nowe domy, bo nie wiem czy nie skończyłoby się spontaniczną decyzją o powiększeniu rodziny o takiego gluta… Po powrocie z wystawy zaczynają mnie nachodzić różne przemyślenia dotyczące zarówno światka stricte wystawowo-hodowlanego, jak i ogólnie psiarskiego. Mamy co prawda znakomitą liczbę znajomych hodowców, którzy do sprawy podchodzą z pasją, miłością i uczciwością, ale jak patrzę na wystawy, na hodowle flatów i to w jakim kierunku to wszystko idzie, to przechodzą mnie ciarki. Wygląda na to, że dla wielu psy to po prostu dobry biznes, a to mnie po prostu przyprawia o mdłości. Ładnie ostatnio moja dobra znajoma, swoją drogą od lat pasjonująca się zarówno hodowlą i wystawami, jak również zwykłym, codziennym, przydomowo-spacerowo-trekkingowym psiarstwem, podsumowała mówiąc „ja tylko chcę żeby pies był uhahany, zdrowy i żeby nie trzeba było jeździć do weterynarza”. Mimo, że naszą wetkę darzę samymi dobrymi uczuciami, to jednak podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami i nogami. W związku z tym, że nie mam zbyt wiele do powiedzenia w tym poście, zostawię Was z linkami do artykułów/notek, które w ostatnim czasie uznałam za bardzo przydatne lub trafne. Nie ma tego wiele, ale lektura do jednej sporej porannej kawki będzie.
- Obserwuję od jakiegoś czasu parcie na to, żeby coś z psem robić. Cokolwiek, byle robić. Zwykły spacer do lasu już nie jest fajny – musi być treningiem noseworku. Spacer po parku to już nie jest spacer po parku, a trening w rozproszeniu (co z tego, że w większości ów trening to po prostu bieganie za piłeczką w towarzystwie innych psów). Cenne to, nie zrozumcie mnie źle. Fajnie, że ludzie pracują. Ale na litość boską, niechże nie będzie na to parcia. O tym, powiedzmy, zjawisku więcej przeczytacie na blogu Bark&Travel – post trafia dokładnie w moje odczucia. - LINK - Pranie pościeli urządzam raz w tygodniu. Śpię z psem – zazwyczaj czystym, ale jednak nigdy do końca nie wiadomo. Oprócz tego lubię zapach świeżej pościeli. Pominę fakt, że pachnie ona praniem tylko pierwszego dnia. Następnego dnia rano to Spoko pachnie praniem, a pościel… Pościel nie pachnie, moi państwo. Gosia z Hartchakra popełniła zacny wpis o tym co w takiej pościeli się może czaić, czym to grozi i, co najważniejsze, jak się tego pozbyć. Good to know. - LINK - Zbliża się okres wakacyjny, drodzy Psiarze i Psiarki. Na tę okoliczność składam ukłon w stronę tych z Was, co to zawsze on a badżet, ale chcieliby pojechać. Portal Trusted Housesitters pomaga w skontaktowaniu ze sobą osób, które mają domy (a w nich nierzadko psy, koty i inne cuda) i szukają kogoś, kto w zamian za nocleg chce się dobytkiem i menażerią zaopiekować na czas nieobecności gospodarza. Tu macie stronę portalu. A tu link do artykułu o inicjatywie: - LINK - A na koniec kilka lajfhaków szczególnie użytecznych dla psiarzy - LINK
1 Komentarz
|